poniedziałek, 10 lutego 2014

2.Podróż do Hogwartu.

Cześć!
Chciałam wam powiedzieć, że dzisiejszy post dedykuję wszystkim tym, którzy go skomentują. Chcę wam też powiedzieć, że post napisałam z punktu widzenia trzech osób.
Miłego czytania:
***********************************************************************************

   Pierwszego dnia września może się wydawać, że słońce wstaje wcześniej by okrutnie obudzić zaspanych uczniów. Na pewno wiecie jak to jest, kiedy promyki słońca wpadają do pokoju przez nie, zasunięte zasłony. Jak to jest kiedy okalają waszą zaspaną twarz. Czy wy też wtedy chcecie wyłączyć słońce? Bo ja tak. Pomimo, że chcę już wrócić do Hogwartu to wolałbym się wyspać. Czas obudzić Jamesa. Poszedłem do pokoju mojego najlepszego przyjaciela.
-James!- krzyknąłem mu do ucha. Podziałało. Zazwyczaj w Hogwarcie muszę używać Aguamenti. Albo on używać na mnie. To zależy od tego, który wcześniej wstanie.
-Co?- mruknął z twarzą skierowaną w moją stronę.
-Za dwie godziny mamy pociąg do Hogwartu- wyszczerzyłem zęby. Już nie mogłem się doczekać, co wymyślimy na pierwszy dzień. Albo jak dokuczymy Smarkerusowi.
-Za dwie? Jest!- wykrzyknął szczęśliwy.
-Wiem, że cieszysz się, bo zobaczysz swoją Lilusię, ale nie ekscytuj się tak ona i tak się z tobą nie umówi- starałem się zgasić jego entuzjazm. Oczywiście na żarty.
-No to, co. Postanowiłem, że w tym roku jej trochę odpuszczę. Zapytam czy możemy zostać tylko przyjaciółmi czy coś takiego- powiedział.
-Ja się chyba przesłyszałem. Czy ty powiedziałeś, że ruda już ci się nie podoba?- przedniego dostanę kiedyś zawału serca.
-Nie powiedziałem, że już mi się nie podoba. Powiedziałem, że muszę jej trochę odpuścić- poprawił mnie.
-Ale to znaczy, że teraz będziesz miał więcej czasu dla Huncwotów!- nareszcie skończy całymi godzinami gadać jak to Lily jest cudowna.
-Tak, tak, ale i tak nie mogę doczekać się aż ją zobaczę, więc niech te dwie godziny szybko miną- zrobił minę pełnego skupienia. Wiedziałem dobrze, co robi. Chce przesunąć czas o godzinę do przodu jak to często ma w zwyczaju.
-Stary nie eksperymentuj- powstrzymałem go. Chociaż sam chciałem szybko zobaczyć się z Dorcas to wolałem żeby nie przyspieszał czasu.
-Czemu?- zapytał.
-Bo nie. Trzeba coś zjeść- stwierdziłem. Wyszliśmy z jego pokoju i udaliśmy się do kuchni.
-To, co robimy na śniadanie?- zapytał.
-Może po prostu tosty?- zaproponowałem.
-Ok.- powiedział i w tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Ruszyłem, aby otworzyć.- Syriusz?
-Co?- zapytałem.
-Nie założysz koszulki?- zapytał Rogacz ze śmiechem. Popatrzyłem na siebie. No tak, mam na sobie tylko jeansy, które ubrałem tuż po wstaniu.
-Nieeeeeee przecież nikomu to nie będzie dziwne- zaprzeczyłem.
-A, co jeśli to Dorcas?- zaśmiał się mój przyjaciel.
-To nie może czekać pod drzwiami- pędem podbiegłem do drzwi i kiedy je otworzyłem zobaczyłem swojego anioła. Wyglądała pięknie.
-Hej Doruś- na jej ustach złożyłem długi pocałunek.
-Witaj Syriuszu- powiedziała swoim jedwabistym głosem.
-Wejdź- wpuściłem ją do środka.
-Dopiero jecie śniadanie?- zapytała. Ruszyła do kuchni, a ja poszedłem za nią.
-A, co?- zdziwiłem się.
-Jest już wpół do dziesiątej. Za godzinę wypadałoby pojawić się na dworcu, a zanim dojedziemy Błędnym Rycerzem to trochę jednak zajmie- powiedziała. Jak ja ją kocham.
-Cześć Dori- powitał ją James.- Może tosta?
-Nie jadłam w domu, więc chętnie- wzięła do ręki tosta. Ja również się poczęstowałem.
-A to niby, czemu w domu śniadania nie zjadło dziecko?- James zaczął się z niej nabijać. No tak. Kontakty na poziomie brat-siostra zawsze zapominam.
-Pokłóciłam się z Vincentem- powiedziała. Już wyjaśniam. Vincent to starszy o rok brat Dorcas.
-O, co znowu?- Rogacz znowu bawi się w psychologa.
-Och, bo mówił, żebym w tym roku zaczęła zachowywać się jak na jego siostrę przystało- Dorcas zacisnęła pięść.
-To znaczy?- zaczałęm dociekać.
-Bardzo dużo- powiedziała. Wiedziałem, że już nic więcej z niej nie wyciągnę.
   Potem Dorcas pośpieszała nas, abyśmy szybciej pozabierali wszystko co nam potrzebne. Kiedy wsiedliśmy do Błędnego Rycerza opowiedziałem jej o tym, że James postanowił dać spokój Lilce. Dorcas jakoś bardzo się nie zdziwiła. Tak to jest, kiedy twoja dziewczyna przyjaźni się z twoim przyjacielem dłużej niż ja sam.
***********************************************************************************
   Ok. Jeszcze tylko ubrać się, uczesać i pomalować. Powinnam chyba zdążyć na pociąg. Dopiero wpół do dziesiątej. Ciekawe czy Potter jeszcze żyje? Wprawdzie w zeszłym tygodniu go widziałam, ale od tamtego razu nie napisał do mnie. W te wakacje w ogóle nie pisał. Chciałabym dowiedzieć się, o co mu chodzi. Jeśli dzisiaj wyskoczy z jakąś swoją głupią gadką randce to go zdzielę po tym napuszonym łbie. Mam nadzieję, że Dorcas już będzie. Cóż, jeśli zobaczę, Pottera to będzie też Dorka. Tego mogę być pewna.
-Petunia! Wyjdź w końcu z łazienki!- moja siostra skutecznie utrudnia mi życie.
-Masz lustro w pokoju. Tam się przygotuj!- kiedyś zrobię jej krzywdę. Fajnie, że jak wrócę na następne wakacje to będę mogła używać magii. Łazienka zawsze będzie wolna.
-Ale w łazience mam kosmetyki!- krzyknęłam znowu. Drzwi otworzyły się i z środka wyleciała moja kosmetyczka z zawartością.
-Dziękuję!- cóż za zadziwiająca dobroć. Innym razem na pewno by mi nie rzuciła kosmetyczki.
   Ok. Makijaż: jest. Ciuchy: są. Włosy: tu zawsze jest problem, ale są. Ok. to mogę jechać na dworzec.
-Tato! Możemy jechać!- zawołałam tatę.
-Już idę córeczko- usłyszałam głos mojego papy. Po chwili przede mną pojawiła się postawna sylwetka mojego taty. Oczywiście przez całą drogę na dworzec wysłuchiwałam tego, że mam pisać, że razem z mamą będą za mną tęsknili itp. Na dworcu szybko wysiadłam z samochodu, wzięłam walizkę i klatkę z Hestią, pocałowałam tatę w policzek i pognałam na peron 9 i ¾. Od razu zauważyłam czarną czuprynę Pottera, a obok niej tak jak się spodziewałam Syriusza i Dorcas.
-Dori!!!!- z piskiem rzuciłam się na moją przyjaciółkę.
-Hej Lilka!- przytuliła mnie. Rzuciłam okiem na część Huncwotów.
-Cześć- przywitałam się stwierdzając, że przecież nic mi się nie stanie.
-Witaj Lily- przywitał się ze mną James. Czy on mnie ignoruje?
-Cześć Ruda- Black jest wkurzający. Nie rozumiem, co Dorcas w nim widzi.- Nie patrz z takim strachem na Rogacza. On nie gryzie. Jelenie są roślinożercami- wyszczerzył zęby. Potter zdzielił swojego przyjaciela po łbie.
-Cześć- podszedł do nas Remus.
-Hej Lunio!- Black i Potter powitali Remusa równo.
-Cześć Remus- ja i Dori też się przywitałyśmy.
-Kto jest za tym żeby poszukać przedziału?- za naszymi plecami usłyszeliśmy głos Kate. Ona, Alicja i Ann razem były na obozie i kiedy wróciły dwa tygodnie temu spały w domu Kate, dlatego nie zdziwiło nas to, że przyszły we trzy.
-W sumie Kate ma rację- powiedział Rogacz.- Peter na pewno nas znajdzie.
   Udaliśmy się do pociągu w poszukiwaniu wolnego przedziału. Kiedy przechodziliśmy obok jednego, prawie pustego Ann zauważyła w nim Petera. Weszliśmy, więc do przedziału i usiedliśmy na miejscach. Niestety. Jedyne wolne miejsce było koło napuszonego łba. Stwierdziłam, że nie mam wyboru. Najpierw jednak chciałam położyć walizkę u góry. Niestety nie jestem wysoka.
-Może ci pomogę Lily- usłyszałam głęboki głos Jamesa za plecami.
-No… No dobra- zgodziłam się. Potter jednym, zręcznym ruchem umieścił walizkę na jej miejscu. Pociąg ruszył. Ja i Remus musieliśmy wyjść na spotkanie prefektów, ale kiedy wróciliśmy trzeba było się zastanowić, co będziemy robić przez całą drocę.
-To, co robimy?- zapytał Peter.
-Może zagramy w butelkę?- zaproponowała Czarna.
-Mi pasuje- powiedziały zgodnie Ann i Alicja.
-Mi to nie przeszkadza- stwierdziła Kate.
-Huncwoci?- zapytał James.
-Nic nie stoi na przeszkodzie- oni to chyba nigdy nie mają różnego zdania.
-A ty, co myślisz, Lily?- zapytała Dorka.
-Myślę, że jestem przegłosowana- uśmiechnęłam się kwaśno.
-To super! Kto ma butelkę?- zapytała. Popatrzyła na Jamesa.
-Przejrzałaś mnie- powiedział i wyciągnął butelkę po piwie kremowym.
-A fałszoskop?- zapytała ponownie.
-Ja mam- powiedział Remus i wyciągnął magiczne urządzenie. Zaczęliśmy grać. Dori jako, że ona wybrała grę kręciła pierwsza. Wypadło na Syriusza.
-Pytanie czy wyzwanie?- zapytała.
-Oczywiście, że wyzwanie- powiedział. Dorcas bez żadnego słowa namiętnie, nawet bardzo pocałowała Syriusza. Kiedy się już oderwali od siebie (minęła chyba wieczność) kręcił Łapa. I oczywiście miałam tego pecha.
-Pytanie- powiedziałam zanim on zdążył otworzyć buzię.
-Podoba Ci się James?- zapytał Syriusz. Zauważyłam, że James posłał mordercze spojrzenie swojemu przyjacielowi.
-Nie- powiedziałam, a fałszoskop zabrzęczał. Wszyscy zrobili ogromne oczy, a Rogacz udławił się czekoladową żabą, którą właśnie jadł. Dorcas przystąpiła do akcji ratowania Pottera.
-Uuuuuuuu Ruda nie wiedziałem, że podoba ci się Rogacz- Blak uśmiechnął się.
-Bo mi się nie podoba! Ten sprzęt jest popsuty!- wkurzyłam się.
-Tak sobie tłumacz!- Black zaczął się ze mną sprzeczać.
-Zamknijcie się w końcu!- James wyglądał strasznie. -Lilka zapytaj fałszoskop czy ci się podobam, bo się nie zamknie- powiedział Potter.
-Czy podoba mi się jamek Porter?- zapytałam, a fałszoskop ucichł.
-Widzicie? Lilka sama nie wie czy się jej podobam. Czy możemy grać dalej?- ta obojętność zacznie mnie chyba wkurzać. Graliśmy jeszcze chyba z godzinę.
-Lily? Czy możemy porozmawiać?- zapytał mnie.
***********************************************************************************
Zapytałem jej czy możemy porozmawiać, a ona popatrzyła się na mnie jakbym był ciężko chory czy coś.
-Tak jasne- powiedziała zdziwiona. Wyszliśmy na korytarz.
-Słuchaj. Jaju nie chcę się z tobą kłócić. Czy możemy zostać, chociaż przyjaciółmi?- zapytałem.
-Ja cię dobrze rozumiem? Proponujesz mi przyjaźń?- zapytałą zdziwiona.
-Tak- powiedziałem z napięciem w głosie.
-Jasne, że możemy być przyjaciółmi!- rzuciła mi się na szyję. Nie sądziłem, że zareaguje aż tak entuzjastycznie.
***********************************************************************************
Mam nadzieję, że narobiłam miniej błędów ortograficznych. A szablon już zamówiłam( mam nadzieję, że mi wykonają) =D.
Gabrysia M.

5 komentarzy:

  1. Rozdział jak i poprzednie - super!!! Entuzjazm chłopaków był tak zaraźliwy, że notkę czytałam z uśmiechem.
    "Nie patrz z
    takim strachem na Rogacza. On nie
    gryzie. Jelenie są roślinożercami" Kocham ten tekst!
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Błędów mniej, niż w poprzednim :) Akcja powoli zaczyna się rozkręcać :) Oby tak dalej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A jednak wplątałaś ich wątek :D Lofciam CIę za to :D
    Rozdział jak każdy ! czyli świetny

    OdpowiedzUsuń
  4. Dorcas i Syriusz są uroczy. Nawet nie myśl o tym żeby ich rozdzielać!!! Nie no taki żarcik ;) Wybacz, takie głupie gadanie, ale jest już trochę późno, a nawet bardzo późno. Lily i James będą przyjaciółmi :) I jeszcze ten fałszoskop i gra w butelką. Bardzo fajny rozdział i czekam na kolejny :)
    Pozdrawiam
    Dorcas

    ps. A i zapraszam cię na nowy rozdział na moim blogu :)
    http://hogwart-za-czasow-huncwotow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Łohohoł ♥ Eee, laska coraz lepiej i lepiej! Akcja się coraz bardziej rozkręca, czym bliżej Hogwartu tym goręcej ^^ Lily, mówisz, że nie podoba ci się Porter? xD No ja nie wiem... Czyżby faszoskop się zepsuł? Nie sądzę, ale ja tam nie wiem :) James i Lily przyjaciółmi? Porter, skąd taka zmiana? Może to wydoroślenie i zmądrzenie, a może ...co brałeś Porter?! Czyś ty zbaraniał? Żeby już naszej Lilci nie podrywać?! Nie no żartuję, przecież jakoś musi się do niej zbliżyć, a chyba nie zrobi tego przez słomkę xD Wiesz, coraz bardziej podoba mi się to, że stworzyłaś tego bloga, więc się strzeż, bo tak szybko się mnie nie pozbędziesz! Gra w butelkę i życie staje się lepsze :D Hahahaha, ach... Ta kłótnia Evans i Łapy! To było genialne ♥ Czy ja już wspominałam, że kocham Twojego bloga? Nie?! To teraz już wiesz, że tak ;* Ach... Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że będzie równie genialny, ciekawy, zabawny i fajny jak ten ♥
    Pozdrawia i życzę dużo WEEENY :*
    Panna Zgredkowa
    PS. Sweet Valentine's Day ♥ :*

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane. Chciałabym wiedzieć co sądzicie o moim blogu. Więc zapraszam do ich pisania