niedziela, 2 listopada 2014

15. "Miłe" powitanie.



   Ten miesiąc minął jak zaczarowany. Dni szybko upływały na zajęciach, wymyślaniu nowych huncwockich kawałów i na końcu na odcinaniu (lub usiłowaniu odcięcia) się od Evans.
Rozwinę teraz każdą z tych trzech myśli:
   Zajęcia- ni3e ma w tym nic szczególnego. Tylko McGonatgall, która w tym miesiącu mi odpuściła. Dlaczego? Otóż już dziś mają przyjechać Francuzi, a mi przypadł zaszczyt opieki nad Charlotte. Może psorka myśli, że nie znam tej diablicy, (która nawiasem mówiąc jest moją przyjaciółką).
   Kawały Huncwotów- każdy nasz kawał się do czegoś przydaje. No i praktycznie nigdy się nie powtarza (chyba, że jest naprawdę dobry). W tym miesiącu pierwsze miejsce na naszej liście (oczywiście w czwórkę uznaliśmy, że efekt był lepszy niż oczekiwaliśmy) zajął kawał, który polegał na tym, że kiedy tylko Smarkerus chciał coś powiedzieć z jego ust wychodziły zdania, których sam nigdy by nie powiedział. Na przykład: ,,Czarny Pan śmierdzi’’ ; ,,Gryffindor górą!’’ ; ,,Ubrudziłem właśnie gatki…’’. Nie pytajcie jak to się nam udało. Huncwocie też mają swoje tajemnice.
   A co do Evans to… Ja na pewno nie byłem tak wkurzający jak ona! Nikt mi tego nie wmówi! Nie ma mowy! Ja to robiłem z wyczuciem. W końcu jestem w tym mistrzem.
A ona? Te słowa są jak wyjęte z podręcznika, który powinien zniknąć dawno temu…
-James?- Dorcas szturchnęła mnie w żebro.
-Co?- zapytałem wyrwany ze snu.
-Wstawaj. To, że nie ma dziś lekcji to nie znaczy, że możecie spać dłużej. Francuzi będą tu za ponad godzinę- mówiła to z uśmiechem na ustach, ale wiedziałem, że w środku gotuje się. Choć nie znała jeszcze Charlotte uważała, że była zaporą przed połączeniem znowu mnie i Evans. Wszyscy widzieli ją jako zaporą- tylko nie ja.
-Taaa… Już wstaję- podniosłam się z łóżka i poczłapałem do łazienki. To będzie długi dzień.

   Godzinę później wraz z resztą huncwotów i dziewczynami siedzieliśmy w WS i oczekiwaliśmy przyjazdu naszych gości. Nie miałem wyboru, musiałem zajmować miejsce obok Evans.
-Moi drodzy!- wujek Albus klasnął w dłonie żeby nas uciszyć.- Wstańcie. Przywitajmy naszych gości jak należy- kiedy to powiedział do Sali weszli uczniowie wraz ich dyrektorką.
-Bonjour- przywitała się dyrektorka.
-Olimpio. Niestety nie znam twoich uczniów. Czy zechciałabyś posadzić ich przy stołach nowych domów?- Dumbeldore uśmiechnął się.
-Oui.  Nathanielu usiądź przy tamtym stoliku- wskazała na stolik Puchonów.- Loui twój stolik jest tam- chłopak usiadł obok Krukonów.- Olivio twoje barwy to zieleń- wysoka brunetka usiadła obok Ślizgonów. Kolejna duszyczka do męczenia.- Charlotto twoje miejsce jest tam- psorka wskazała na nasz stolik.
   Charlotta z uśmiechem podeszła do naszego stolika. Od razu mnie wypatrzyła. Podbiegła do mnie i rzuciła mi się na szyję.
-Cześć Jelonku!- coś czuję, że dużo ludzi się na to patrzy.
-Hej Szarlotko- uśmiechnąłem się. Puściła mnie.- Przedstawię ci moich przyjaciół- odwróciłem się do reszty. Patrzyli na nas jakbyśmy byli rzadkimi okazami z muzeum.- To jest Syriusz, mój najlepszy przyjaciel, uważany za mojego brata- wskazałem na Syriusza.
-Dla przyjaciół Łapa- podał rękę Charlottcie.
-Miło mi cię poznać ja jestem Charlotta- uśmiechnęła się do niego.
-To Remus, mój drugi przyjaciel- dobrze, że Lunio nie wygląda dziś jak trup. Może jest tylko trochę przybity, bo Ann dziś wyjeżdża.
-Do mnie zwracają się Lunatyk- i podał jej rękę.
-Ja już chyba nie muszę mówić jak mam na imię, co?- Charlotta wyszczerzyła zęby.
-To Peter mó…- zacząłem.
-Niech zgadnę. Kolejny przyjaciel- i tym razem Char pierwsza podała rękę.
-Mi mówią Glizdogon- uśmiechnął się pokrzepiająco.
-To Dorcas- kiedy tylko to powiedziałem Charlotta rzuciła się mojej siostrze na szyję.
-James mi o tobie mówił- Lotta odsunęła się od Dorcas zdając sobie sprawę, że moja siostra nie jest zadowolona z takiego powitania.
-A to jest Alicja- przedstawiłem Walentynkę.
-Cześć- kolejne podanie ręki.
-To Kate- wskazałem na Kate mając nadzieję, że ona przywita ją w mniej oficjalny i zimny sposób.
-Hej- powiedziała Kate. Myliłem się.
-To jest Ev… Li… Ruda- po nazwisku nie wypada, imię nie przechodzi mi przez gardło… Zostało tylko przezwisko.
-Mam na imię Lily- Evans wysyczała przez zęby patrząc na mnie wściekłym wzrokiem. Ona nie podała ręki Lottcie.
-I na końcu Ann- wskazałem na Ann.
-Och… To ty jedziesz za mnie?- zapytała Charlotta ze współczuciem.
-No tak- zmieszała się Ann.
-Uważaj na dziewczyny z dormitorium. One są okropne.
-Dobrze wiedzieć- westchnęła Ann.
-Usiądźmy może, co? Wszyscy się na nas gapią. Nie żeby mi to przeszkadzało- wyszczerzył się Łapa.
-No dobra- usiedliśmy. Na stole pojawiło się śniadanie.
 ***
   Widziałam jak James przytula tą całą Charlotte. Wczoraj miałam urodziny. I na imprezie Syriusz przekazał mi prezent od Rogacza. Ucieszyłam się myśląc, że to dobry zwiastun, ale później Dorcas powiedziała mi, że miałam to dostać na Boże Narodzenie i że na początku James chciał to wyrzucić, ale było mu szkoda. No i wracamy do normalności. A teraz ta dziewczyna może to, czego ja nie- przytula go. A teraz jeszcze obok niego siedzi.
-Dziewczyny idziemy- wstałam od stołu.
-Drodzy uczniowie Hogwartu! Osoby, które jadą do Akademii Magii we Francji na wymianę niech zabiorą swoje rzeczy i za półgodziny stawią się przy wejściu- usłyszeliśmy głos madami Maxime.
-Muszę zabrać swoje rzeczy- powiedziała Ann wstając.
-Mogę iść z wami?- zapytała ta cała Francuzka patrząc na nas.
-Skoro musisz- powiedziała Dorcas z niechęcią. Charlotte wstała.
   Wyszła z Sali razem z nami. I mimo, że szła na końcu zachowywała się tak jakby jej to zupełnie nie przeszkadzało. Szybko doszłyśmy do naszego dormitorium.
-To twoje łóżko- wskazała Ann na łóżko, które do tej pory należało do niej.
-Jesteś bardzo miła Ann. Dlatego proszę uważaj na niektórych chłopaków z mojej szkoły. Mącą w głowie- patrzył na Ann z ufnością i szczerością. Ale ja miałam dziś zły humor.
-Ann ma chłopaka- syknęłam.
-A myślisz, że oni będą się tym przejmować?- spojrzała mi w oczy.
-Mhm… zaraz muszę iść- wtrąciła się Ann. Pożegnałyśmy się czule. Charlotta stała natomiast z boku i się nam przyglądała.- Będę za wami tęsknić.
   Ann wyszła z dormitorium. Charlotta usiadła na łóżku. Wiedziała, co teraz będzie. Pytania. Musiałyśmy to zrobić. Musiałyśmy wiedzieć, z kim będziemy mieszkać w jednym pokoju przez dwa miesiące.
-Dlaczego zależało ci na przyjeździe na tą wymianę?- Kate zadała pierwsze pytanie.
-Moi rodzice pochodzą z Anglii, więc tu się uczyli. Chciałam zobaczyć czy tu jest tak jak w ich opowieściach- odpowiedziała spokojnie. Jej oczy były w nas utkwione.
-Skąd znasz Jamesa?- tym razem zapytała Dorcas.
-Moi rodzice znali się z je… to znaczy z waszymi rodzicami. Kiedy Potterowie byli na wakacjach we Francji poznałam Jamesa- uśmiechnęła się na to wspomnienie. Nie spodobało mi się to.
-Dlaczego on nazwał cię szarlotką?- zapytała Alicja przypominając sobie coś.
-Oh! Kiedy byłam mała uwielbiałam szarlotki!
-Czy ty zdajesz sobie sprawę, co zrobiłaś?- zapytała Dorcas nie wytrzymując.
-Co?- uśmiech Charlotte zniknął.
-James niedawno rozstał się z Lily. My teraz wkładamy wszystkie nasze siły w to, żeby oni znowu byli razem, a ty możesz to wszystko zniszczyć. Jesteś przeszkodą- Dorcas tego nie powiedziała. Ona to wysyczała. Oczy Francuzki z Anglii zaszły łzami. Pociągnęła nosem.
-Widzę, że nie jestem tu mile widziana- popłakała się i wybiegła z dormitorium.
***
   -Jak myślicie, co one teraz robią?- zapytał Peter. Wiedzieliśmy, o kogo chodzi. Nie musiał nawet pytać. Leżeliśmy sobie w naszym dormitorium i korzystaliśmy z wolnego dnia.
-A kto to wi…- ktoś zapukał do drzwi. Wstałem i otworzyłem.- O sześć Charlotto. Wejdź… Co ci jest?- Charlotta była cała zapłakana. Weszła do środka, a ja zamknąłem drzwi i ją przytuliłem.
-O-o-o-one mnie nie lubią…. Twwwierdzą, że prze ze mnie nie sparują cię powrotem z Lily….- płakała przez moją siostrę i resztę. Spojrzałem na chłopaków nad ramieniem Lotty. I pomimo, że oni też chcieli żebym był z Evans mieli miny jakby zobaczyli ducha.
-Będzie dobrze….
 ***
  Ufff….
Pisałam to cały dzień z przerwami, ale w końcu mi się udało.
Jestem z siebie dumna. Mam nadzieję, że wam też się podoba.
A post dedykuję: Avada Kedavra (jak mam to odmienić)
Dzięki, że od czasu do czasu tu wpadasz robisz misz masz, podnosisz na duchu i dajesz rady jak mogę coś poprawić.

A teraz Zapraszam do okienka komentujących.
Gabrysia M.

Charlotta
 

4 komentarze:

  1. Gabi rozdział bardzo, bardzo fajny!
    Charlott - coż jeszcze opini wyrobionej nie mam, zobaczymy w kolejnym rozdziale.
    Ach lubie jak Dor zachowuje się jak zimna suka bez uczuć - eeeee nie zwracaj na to uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, hej! Wróciłam i mam nadzieję, że się cieszysz <3
    Tutaj będzie komentarz :3 *skomentuję wszystkie trzy rozdziały w jednym komentarzu, żeby było prościej i lepiej ci i mi się czytało ^^*
    Zgredzio :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, Gabi! <3
      Wiem, że tęskniłaś, bo kto by nie za mną nie tęsknił? ^^ *Moja skromność powala, tak wiem* Jak już mówiłam, skomentuję wszystko razem, żeby było prościej i lepiej! Zacznę już komentować, bo zaraz zacznę pisać coś głupiego ;p
      Rozdział 13 - Wyczuwam to napięcie pomiędzy wszystkimi i tak jakoś smutno mi z tego powodu… James jest chory i zły na Lilkę, a ja no cóż… Smutna, że tak to się potoczyło. Nie lubię takiej atmosfery, bo od razu robię się spięta i taka jakaś dziwna :c Mam nadzieję, że się pogodzą. O skurwesyn! A czo Dżejms tera? :o Ktoś tutaj gwiazdorzy, panie Potter ^^ To chyba raczej urażona duma, ale jak zwał, tak zwał. Niewybaczyłniewybaczyłniewybaczył… Powtarzam to jak pojebana i dalej nie mogę zrozumieć, że tego nie zrobił. Jednak muszę mu przyznać rację, bo w końcu złamało mu to serce, więc dlaczego tak od razu miałby to jej wybaczyć? James, skarbie, trzymaj się! <3 A czo to za Szarlotka? -,-” No chyba mi tego nie zrobisz, Gabi? :’c Plose, nie lub mi tego! :’c A jak ją zabiję, to już nie będzie brana pod uwagę na jego przyszłą dziewczynę ^^ Huhu… Dorcas moją królową, słowo! <3 Rozwala mnie jej nadopiekuńczość :D Aww, jest pomysł na pogodzenie się! :3 DZIĘKUJĘ ZA DEDYKACJĘ, KOCHANIE :*
      Rozdział 14 - Jezusie… Jakież ta Alisa ma niedojebanie mózgowe ;_; Serio? Pofarbowała sobie włosy żeby wyglądać jak Lily? Zniżyła się jeszcze bardziej… Jprdl… Niektórzy ludzie są naprawdę powaleni umysłowo. Jak Boga kocham nie poznałam kogoś tak bardzo głupiego, a chodzę do mojej szkoły! XD A czo Lili planuje? :o A czo Huncwoty takie zue na dziewczyny? :o Najlepszy tekst, ever! Lily podrywa Jamesa! Ale żeś to sobie wymyśliła, Gabi ^^ To było po prostu mistrzowskie *O* A teraz list… Pewnie od Szarlotki… -,-” Już nie lubię tej dziewczyny, jest taka głupia :’)
      Rozdział 15 - A ja mam o niej wyrobione zdanie i mnie to gówienko obchodzi. Głupia, posrana krowa! Chce zabrać jej Jamesa, chce zabrać Lily Jamesa. To jest nie do wyobrażenia, że taka Francuzka jak z koziej dupy trąbka przyjeżdża sobie i myśli, że wszyscy będą ją lubić? Co to, to nie -,-” Ja mówię na nią Szarlotka, ale z mojej strony to nie jest miłe określenia. „O Szarlotko! Idź się powieś!” wykrzyknęłabym do niej ze słodkim uśmiechem. Głupi babsztyl 3: KOCHAM DORCAS! <3 Oficjalnie ją kocham *O*
      Cudowne i piękne rozdziały <3 Dziękuję, że dla nas piszesz <3
      Pozdrawiam i życzę weny :*
      Kocham i buziaki! C:
      Zgredzio ^^

      Usuń
    2. Jak można nie lubić Szarlotki?
      Ja osobiście ją lubię.

      Usuń

Komentarze mile widziane. Chciałabym wiedzieć co sądzicie o moim blogu. Więc zapraszam do ich pisania