Udało mi się w końcu napisać ten post. Ostatnio za bardzo
się wyleniłam, ale spięłam się i napisałam.
Miłego czytania:
***************************************************************************
-Nie mogę w to
uwierzyć!- Dori, która niedawno dowiedziała się, że tak naprawdę jest moją
siostrą siedziała i pytała mnie o wszystko, co potwierdza nasze bliskie
pokrewieństwo.
-A jednak- odpowiedziałem jej.
-Ale skoro Dori to twoja siostra…- zaczęła Lily.
-Musi zmienić nazwisko- dokończyłem.
-Co?!!!- Czarna wybuchła.
-Przepraszam cię. Takie jest prawo i w dodatku nasz
PEŁNOLETNI opiekun tego żąda- powiedziałem.- Tak. John jest naszym opiekunem. Mi
też się to nie uśmiecha- dodałem widząc minę Dorcas.
-Więc jak będzie się nazywać?- Zapytał Łapa. Wyjąłem
dokumenty, które przysłał mi John i pokazałem je.
-Imię masz takie samo. Pani Meadowes go nie zmieniała-
wyjaśniłem.
-Co nie zmienia faktu, że nazywam się Dorcas Aria Potter, a
nie Dorcas Isabella Meadowes- powiedziała z żalem.
-Przepraszam. Ja tego nie wymyśliłem- wytłumaczyłem się.
Nagle Ann poderwała się z miejsca.
-Sorry, ale ja dłużej już tu nie wysiedzę. Idę na spacer, a
Remus idzie ze mną.- i nie słuchając tego co Remus ma do powiedzenia pociągnęła
go za sobą.
-Jestem zmęczona. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień- Dorcas ruszyła
w stronę sypialni dziewcząt, ale po namyśle wzięła Syriusza ze sobą.
-Peter? Coś ci pokażę- Kate i Peter także wybyli z PW.
-Zostaliśmy tylko my- zwróciłem się do Lily i Alicji.
-Właściwie tylko wy, bo jestem umówiona z Frankiem- Alicja
uśmiechnęła się przepraszająco i też wyszła.
-Czyli wystawili nas- uśmiechnęła się do mnie Lilka.
-Najwyraźniej- potwierdziłem.
-Ale nie jesteś umówiony? Bo samej będzie mi się strasznie
nudziło- Ruda przesiadła się ze swojego ulubionego fotela na kanapę, obok mnie.
-Nie. Nie mam planów- kiedy Lily siedzi tak blisko mnie
muszę mieć się na baczności, żeby jej nie pocałować.
-To dobrze. W takim razie, co robimy?- zapytała.
-Może chodźmy do Pokoju Życzeń?- zaproponowałem.
-Niezły pomysł- wstała z kanapy i ruszyła do drzwi. Ja
zrobiłem to samo.
-To jakie miejsce wybieramy?- zapytałem, kiedy staliśmy już
pod ścianą.
-Może jakąś łąkę- zaproponowała z uśmiechem.
-Ok.- przeszedłem trzy razy wzdłuż ściany myśląc
,,Najpiękniejsza łąka na świecie’’. Wtedy przed nami pojawiły się drzwi.
Weszliśmy.
-Jak tu pięknie- zachwyciła się Lilka.
-Wiem- było pełno kwiatów. Jak na łąkę przystało. Nie
potrzeba było nawet koca. Można było spokojnie usiąść na trawie. Usiedliśmy,
więc. Rozmawialiśmy o wszystkim. Chociaż moją głowę zaprzątały jedynie zielone
oczy mojej rozmówczyni. Lily wyglądała ślicznie na tle zachodzącego słońca. Jej
zielone oczy przyglądały ni się. I nagle, zupełnie niespodziewanie, pocałowała
mnie. Byłem zszokowany. W jednej chwili równie niespodziewanie, co zaczęła,
przerwała pocałunek.
-Przepraszam- szepnęła i wybiegła. Mimowolnie odczytałem jej
myśli: ,,Chyba już nigdy nie spojrzę mu w oczy’’.
Kiedy to usłyszałem
niemal od razu podjąłem decyzję. Odwołam nasze wspólne wyjście na bal.. Łąka
zamieniła się w gabinet. Usiadłem przy biurku i zacząłem pisać list. List do
Lily.
************************Następnego dnia, 2 godz. do balu************************
-Hej! Jest Ruda?- do dormitorium wszedł Łapa.
-Jest w łazience. Przygotowuje się do balu- powiedziała
Kate.
-Rogacz prosił, żebym ci to przekazał- Syriusz wsunął list
pod drzwiami do łazienki.
-Do zobaczenia na balu- Huncwot pożegnał się i wyszedł.
Lily zabrała się do
czytania listu.
Kochana Lilusiu!
Po tym jak mnie wczoraj pocałowałaś, nie
jestem pewien czy chciałabyś iść ze mną na bal. Powiedziałem, więc chłopakom,
że coś mi wypadło. I, że nie wiem czy zdążę na bal. Dumbeldore też to wie. Może
zdążysz zaprosić kogoś innego.
Przepraszam.
Twój
na wieki:
Jamek
Potter
Vel.
Rogacz
-Wystawił mnie do wiatru- oburzyła się Lily. Zauważyła
jednak, że pojawił się dopisek, którego wcześniej nie było.
PS: A może uda mi
się zdążyć bal.
-Matoł- Lily określiła Pottera jednym słowem.
Mówiłam, że go
kochasz. Cicho siedź. A on kocha
ciebie. Skąd ta pewność? Myślisz, że
jak się kocha kogoś przez pięć lat to można o nim zapomnieć w jeden dzień? No
w sumie… No właśnie. Czyli twoim
zdaniem on nadal mnie kocha? Oczywiście.
Już sobie wyobrażam was znaczy nas jako parę. … I te zabawne miny jego fanek. Hihihi. Starczy już. Zrozumiałam. Miło mi to słyszeć.
-Lilka!!! Streszczaj się!!!- Ann, która jako jedyna nie
zdążyła się przygotować darła się na Lily.
-Już- panna Evans otworzyła drzwi i wyszła. Przez następne
półtorej godziny poprawiała makijaż, czesała się itp.
-Ok. Idziemy- tuż przed rozpoczęciem balu Dorcas zarządziła
wyjście.
Na Ann, Dorcas i Kate chłopaki czekali w PW. Na Alicję przed
wejściem do wieży lwa. Niestety Lily nigdzie nie widziała Jamesa. Kiedy pod WS
też go nie było postanowił na niego poczekać.
*******************************Perspektywa
JP*******************************
Czaiłem się za rofiem
wejścia do WS, kiedy zobaczyłem, że tam stoi. Serca spadło mi do żołądka, a
potem podskoczyło do gardła. Czeka tam na mnie!
-Lily? Dlaczego stoisz tu sama?- podszedł do niej Smarkerus.
-Czekam na kogoś- oznajmiła zimno.
-Czyżby Potter wystawił cię dla jakiejś pustej lali?- oj
Smarkerusku nieźle ci się dostanie.
-Nie. Po prostu musiał coś załatwić. Poinformował mnie, że
trochę się spóźni- zrozumiałem, że Lily zaczyna grać na czas.
-Jasne. I może zaraz wyjdzie zza tego rogu- wskazał na róg,
za którym stałem- i podejdzie do ciebie rozczochrując swoje kłaki- dokładnie.
Tylko, że nie kłaki, a włosy. Wyszedłem zza rogu i poczochrałem swoje włosy.
-Przepraszam, że musiałaś na mnie czekać Lily- podszedłem ją
od tyłu.
-Może byś już sobie poszedł- powiedziała do Snape’a. A potem
odwróciła się do mnie- Nie gniewam się- zauważyłem, że patrzy daleko za moimi
plecami. Odwróciłem się by zobaczyć, na co lub kogo patrzy. No jasne. Moje
psychofanki. Odwróciłem się z zamiarem powiedzenia jej żeby się nimi nie
przejmowała, ale nie zdążyłem. Znowu mnie pocałowała.
-Podobno jesteśmy tylko przyjaciółmi- odparłem zdziwiony.
-Podobno, ale pewna osoba upiera się przy fakcie, że ja
jestem zakochana w tobie, a ty we mnie- odpowiedziała.
-Co do tego drugie ta osoba się nie myli, a co do pierwszego
to nie jestem pewien- mówiłem patrząc w jej oczy.
-Co do tego pierwszego też się nie myli- Lily uśmiechnęła
się do mnie.
-Czyli możemy oficjalnie powiedzieć, że jesteśmy parą?-
szepnąłem jej do ucha.
-Możemy- odszepnęła mi.
-A, więc chodźmy Liluś- uśmiechnąłem się do niej łapiąc ją
za rękę. Weszliśmy do Sali i ( mogliśmy się tego spodziewać) wszystkich
zatkało. Patrzyli się na nas jak na kosmitów. Jako pierwszy otrząsnął się
oczywiście Łapa.
-A nie mówiłem Ruda?- powiedział głośno. Lily zarumieniła
się.
-No dobrze moi kochani. Otrząśnijcie się- głos zabrał
dyrektor.- Wracamy do tańca.
-Mogę prosić panią do tańca?- zwróciłem się do Lily.
-Jak najbardziej- podała mi rękę. Zabrzmiała powolna
ballada. Zaczęliśmy tańczyć.
Nie wierzę, że w końcu jesteśmy razem.
***********************************************************************************
Podobał się wam ten post? Mam nadzieję, że tak.
A czy długość jest zadowalająca? Wcale nie jest jej tak mało, więc chyba tak. :)
Gabrysia M.