niedziela, 2 lutego 2014

Prolog

   Mały chłopiec, na oko siedmioletni siedział ukryty w ogromnym domowym zegarze przykryty dodatkowo peleryną- niewidką. Był bardzo blady i wystraszony.
   Kiedy w domu ucichło wyszedł z zegara i to co zobaczył było przerażające. Wysoki, postawny mężczyzna, którego równie roztrzepane włosy co chłopca świadczyły o bliskim pokrewieństwie leżał na ziemi. Jego klatka piersiowa nie ruszała się. Chłopiec był zdruzgotany. Jego tata był martwy.  
   Chłopiec z nadzieją spojrzał na swoją mamusię, która w swoich brązowych oczach miała pustkę, jej blond włosy straciły połysk, a twarz była przerażona zapewne tym, że mordercy schwytają jej ukochanego synka.
   Chłopiec dobrze wiedział kim są mordercy jego ukochanych rodziców. To przed nimi rodzice go ukryli, bronili i sami zginęli.
   Gdzieś na dole rozległo się pukanie do drzwi. Dzieciak po pędził po schodach obiecując sobie, że jeśli to są mordercy to ich wszystkich wybije. Jednak to nie byli owi mordercy tylko wysoki staruszek.
-Wujek Albus!- chłopiec spojrzał z wdzięcznością na staruszka.
-James gdzie są rodzice?- zapytał Albus.
-Śmierciożercy tu byli. Rodzice mnie ukryli. I sami umarli- oczy chłopca zaszkliły się by zaraz wylać fontannę łez.
-Nie martw się- pocieszał go staruszek- rodzice nie chcieli by żebyś się martwił. Oni zawsze będą w twoim sercu- powiedział i go przytulił.
-Ale co ze mną będzie?- zapytał James.
-Coś na to zaradzimy- powiedział starzec- zanim pójdziesz do Hogwartu musisz tu być. Zapytamy pani Bathildy czy się tobą zajmie przez ten czas- oznajmił mu.
***********************************************************************************
-Głupcy! Mieliście mi przynieść chłopaka!- mężczyzna wyglądający prawie jak wąż wyklonał swoich podwładnych.
-A-a-a-a-ale p-p-p-p-p-panie nig-g-gdzie go-o-o n-n-n-nie by-y-y-y-ło- jąkał się jeden z nich.
-Jak to nie było?! Jego rodzice nigdy go nie puszczają samego!- wściekał się mężczyzna.
-Już raczej go nie puszczą- uśmiechną się pod nosem odważniejszy ze Śmierciożerców.
-Co masz na myśli?!- zapytał teoretycznie Czarny Pan.
-Zabiliśmy ich- oznajmił.
-Idioci! Mogliście przynieść ich do mnie! Wyśpiewali by wszystko! Zawsze muszę wszystko robić sam! Teraz nie znajdziemy chłopaka! Albo nie będziemy mogli go zabić! Idioci!- powtórzył.
***********************************************************************************
To jest takie małe zachęcenie na dalsze czytanie. Chociaż jeszcze nie mam pewności kiedy pojawi się post.
Gabrysia M.

3 komentarze:

  1. Smutne ale genialne :D Mówiłam Ci już, że jesteś WIELKA? Jak nie to mówię :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jacie, bombowy prolog! o teraz James jest sierotą? Współczuję, małemu... Głupi Śmierciożercy, jeszcze im pokarze z kim zadarli. Ej, to prawie tak jak z Lily i Jamesem, tylko oni starali się ukryć Harry'ego, ale nie zdążyli... No, prolog cholernie zachęca by czekać na pierwszy rozdział, więc pisz, kochana pisarko! <333
    Pozdrawiam i dużo weny Ci życzę,
    Panna Zgredkowa

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej!! Nowy blog!! I to o Huncwotach!!! :) Już nie mogę się doczekać co będzie dalej. Więc pisz, pisz i informuj mnie proszę o nowych notkach ;)
    Pozdrawiam
    Dorcas

    OdpowiedzUsuń

Komentarze mile widziane. Chciałabym wiedzieć co sądzicie o moim blogu. Więc zapraszam do ich pisania